niedziela, 8 grudnia 2013

"W otchłani" Beth Revis

Wydawnictwo Dolnośląskie
 Data premiery: 21.03.2012

Pierwsza część sensacyjnej dystopijnej trylogii.
Nieodległa przyszłość. Siedemnastoletnia Amy i jej rodzice biorą udział w misji, której celem jest zaludnienie nowej planety. Podróż ma trwać trzysta lat, dlatego pasażerowie poddani są hibernacji. Któregoś dnia Amy zostaje brutalnie zbudzona z lodowatego snu. Ktoś próbuje ją zamordować! Statek kosmiczny zmienia się w zdradliwą pułapkę. Jego mieszkańcy poddali się władzy Najstarszego, despotycznego i przerażającego przywódcy. Jest jednak jeszcze Starszy - zafascynowany Amy zbuntowany nastolatek i następca Najstarszego. Zdeterminowany, by przejąć władzę. Czy Amy może mu zaufać?


Zacznę dzisiaj swoją recenzję od kilku słów o okładce. Po prostu ją uwielbiam. Nie dość, że robi wrażenie kiedy stoi na półce, to jeszcze idealnie odzwierciedla fabułę książki. Pochylony chłopak nad śpiącą dziewczyną, ich usta prawię zamykające się w pocałunku... i te gwiazdy w tle... No, to tyle jeśli chodzi o obraz okładki po której nie powinno oceniać się książki. Tak, tak każdy to wie, ale jednak zawsze jest gdzieś to ALE. Bo to właśnie ona ma zwrócić uwagę czytelnika. To właśnie ta strona ma zachęcić do przeczytania. Tak było w moim przypadku, oczywiście nie wspominając o opisie, który również obiecywał ciekawą lekturę autorstwa Beth Revis.

Autorka opowiada historię siedemnastoletniej Amy, która wraz z rodzicami zastała zamrożona w jednej z komór kriogenicznych. Jej mama- naukowiec biotechnologii i tata jako ważny oficer piechoty, dostali szansę udziału w misji, która ma za zadanie zbadać i zaludnić nową planetę. Maja spokojnie, w swoich zamrożonych pojemnikach przespać trzystuletni lot na pokładzie statku kosmicznego. Nikt nigdy nie przypuszczał, że coś może pójść nie zgodnie z planem. Otóż Amy w strasznych okolicznościach budzi się ze swojego snu, o jakieś 50 lat za wcześnie. Okazuję się, że na statku panuje tyrania i dyktatura. Ludzie są kontrolowani, a wszystko pełne kłamstwami. Dziewczyna musi zdobyć się na odwagę, zapomnieć o dawnym życiu, odnaleźć się w nowej sytuacji i wśród nowej, bardzo dziwnej społeczności. A przede wszystkim odkryć kto próbował ją zabić odłączając od maszyny, aby uratować rodziców. Amy poznała już następce przywódcy statku, który nieoczekiwanie obdarza ją uczuciem.
Komu zaufa? Odkryje kto stoi za atakami? Czy pozwoli sobie na miłość?

"W otchłani" to połączenie sci- fi, dystonii i kryminału. Narracja prowadzona jest z dwutorowo, z punktu widzenia Amy i jej adoratora, Starszego. Wydarzenia widziane oczami dziewczyny przeplatają się z tymi opowiadanymi przez chłopaka. Sprawia to, że lektura jest bardziej atrakcyjna. Ponieważ bardzo się od siebie różnią, nie tylko pod względem sposobu myślenia, czyta się z większą ciekawością. Akcja jest bardzo dynamiczna. Od wydarzeń dziejących się na statku, nie można się oderwać. Oryginalny pomysł na fabułę, który wykorzystała pani Revis zaskakuje. Naprawdę nie spodziewałam się, że aż tak spodoba mi się ten tytuł. A nie za bardzo przepadam ze tego typy literaturą. 

Jak widać czasami warto ryzykować, bo nie żałuję spotkania z tą książką. Polecam "W otchłani" nie tylko fanom fantastyki naukowej. Miłośnicy nieco innych gatunków tez powinni znaleźć tu coś dla siebie. 
Mam nadzieję, że kontynuacja zatytułowana "Miliony słońc" mnie nie zawiedzie. Już nie mogę doczekać się okazji na jej przeczytanie!

„Kiedy już tam dotrzesz, myśl o mnie za każdym razem, gdy będziesz patrzeć w gwiazdy.”

5 komentarzy:

  1. Boję się fantastyki naukowej. Dla mnie to czarna magia, dlatego z reguły sięgam po mniej ,,ambitne'' lektury, gdzie wszystko mam wyłożone, jak kawa na ławę. Niemniej jednak coś jest w tej książce, że chciałabym jednak zaryzykować i ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nie ma się czego bać. Jeszcze raz Ci ją polecam :>
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. To może mimo wszystko zaryzykuje, ale nie będę jej kupować tylko wypożyczę z biblioteki o ile będą mieli.

      Usuń
  2. Przeczytałam ją jakiś czas temu i byłam nawet zadowolona. Spodobała mi się nietypowa wizja dystopii. Co prawda też się trochę zawiodłam na tej książce - zwłaszcza wątkiem miłosnym i realizacją ogólnie pomysłu na powieść. Liczyłam, no nie wiem, na coś innego...
    Niedawno wyszła kontynuacja i mam nadzieję, że nadrobi zaległości pierwszej części (:
    Pozdrawiam cieplutko i zachęcam do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, dlaczego ale jakoś skojarzyło mi się z Intruzem, Meyer. Może przez gatunek. Sądzę jednak, ze nie sięgnę, za dużo mam już serii w planach, wyjątek nastąpi, gdy znajdę ją w bibliotece. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń