poniedziałek, 16 grudnia 2013

"Coś pożyczonego" Emily Gaffin

Wydawnictwo Otwarte
Data premiery: 13.01.2011

Przebojowa Darcy i rozważna Rachel są najlepszymi przyjaciółkami. Mimo różnic charakterów darzą się pełnym zaufaniem.
Jedna noc wszystko zmienia. Kiedy Rachel budzi się u boku Deksa, narzeczonego Darcy, wie, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Bo Rachel zakochuje się w Deksie, a data jego ślubu z Darcy jest coraz bliższa…



Czy można wybaczyć partnerowi zdradę? A może powinnam zapytać, czy można wybaczyć zdradę przyjaciółki i partnera?
Uważam, że nie można w żaden sposób usprawiedliwić takiego czynu. Nie wieże, w sytuacje łagodzące i tego typu sprawy. Tak samo nigdy nie powiedziałabym, że ja mogłabym kibicować, zamiast potępić, kogoś kto zdradza. A jednak to się zdarzyło. 

Jak to w życiu bywa, przyjaciółki z dzieciństwa wreszcie są dorosłe. Jednej stuknęła trzydziestka, drugiej jeszcze nie. Jedna ma narzeczonego i pracę, którą uwielbia, a druga nie. Ta pierwsza jest ładniejsza, ciekawsza i zabawniejsza. A druga? Zawsze przegrywa, nawet o jeśli chodziło o chłopca w liceum. Tak właśnie wygląda życie Darcy i Rechel. Rozważna, lojalna córeczka tatusia czyli Rechel, w dniu swoich urodzin budzi się u boku mężczyzny najlepszej przyjaciółki. Czy dziewczyna będzie potrafiła zerwać z Dexem, nawet jeśli to narzeczony Darcy? Kogo wybierze Dex, kochankę czy przyszła małżonkę?
Data ślubu zbliża się wielkimi krokami, ale co z parą młodą?

Tak, jak powiedziałam już na wstępie, jestem zaskoczona swoją reakcją. Jestem absolutnie przeciwko wszelkim zdradą, ale... No właśnie, kiedy coraz bliżej poznawałam główną bohaterkę i jej przyjaźń, miłość oraz osobę jaka jest Darcy, z czasem przestałam patrzeć na to co zrobiła, jak na wielką zbrodnie. Kiedy patrzyłam na Rechel, z której punktu widzenia prowadzona jest narracja, przestałam nawet dziwić się jej zachowaniu.
"Coś pożyczonego" to typowa, amerykańska książka. Atmosfera i mentalność tamtych ludzi, aż wycieka z jej stron. Akcja prowadzona jest sprawnie, może nie ma wielu wątków i zwrotów, jednak jak na typowy romans wszystko jest na swoim miejscu. Każdy bohater ma swoje życie, swoją historię, które z ciekawością przeczytałam. 

Powieść do której raczej nie sięgnę po raz piąty, dziesiąty i następny. Mimo, że skończy się na tym jednym razie, nie żałuje czasu poświęconego na jej przeczytanie. 
Tytuł którym pomaga się zrelaksować, idealny na zimowy wieczór.

2 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze książek autorki, ale jeśli będę szukała relaksu, poszukam jej w bibliotece. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba okładka tej książki. Ja mam inną jej wersje, kieszonkową. Jeszcze jej nie czytałam, bo przeraża mnie drobna czcionka. Ale kiedyś zapewne po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń