poniedziałek, 13 stycznia 2014

"Byłem księdzem. Prawdziwe oblicze kościoła katolickiego w Polsce" Roman Kotliński "Jonasz"



"Zakochani w sobie chłopcy łączyli się w pary. Wychodzili razem na wszystkie spacery, odwiedzali się ciągle w swoich pokojach, wykorzystywali każdy moment aby być sam na sam. W seminaryjnym parku, tzw. wirydarzu była alejka zakochanych, gęsto zarośnięta wysokim żywopłotem"

Chyba każdy Polak może powiedzieć, że chociaż raz był w kościele. W kraju katolickim, takim jak nasz, wiara dla wielu ludzi znaczy naprawdę dużo. W dzisiejszych czasach również utworzyło się przeświadczenie, że można "wierzyć, ale nie praktykować".
Ale co jest tego powodem? Czy kiedy widzimy na ulicy księdza, nie zastanawiamy się, co popchnęło go do seminarium? Jak to jest żyć niemalże w samotności, z Bogiem za plecami i Jego słowami jako bronią? Jak, tak naprawdę, wygląda instytucja Kościoła od drugiej strony, od kuchni?
Na te i wiele innych pytań odpowiada książka "Byłem księdzem...".

Kiedy zobaczyłam tę książkę na półce wiedziałam, że jest to tytuł, z którym muszę się zapoznać bliżej. Moją uwagę przyciągnęła głównie okładka. Jest zaskakująca, a nawet kontrowersyjna. Są to słowa opisujące zarówno stronę tytułową, jak i samą zawartość książki. Jestem pewna, że ta książka nie szokuje tak jak jeszcze kilka lat temu, ale jest lekturą obowiązkową dla osób uważających księży za nieomylnych.


"Dziewczęta rozbierano wzrokiem, gwałcono i zniewalano myślami."

"Byłem księdzem..." to intrygująca autobiografia byłego kapłana. Opisuje swoją drogę do sutanny, pełną wiary, ufności i wielkiego rozczarowania. Autor zgrabnie przeprowadza nas przez meandry swojego powołania, pokazując prawdziwe życie w seminarium, pełną dewiacji i obłudy codzienność księdza. Znajdziemy tu prawdziwe oblicze Kościoła takie, jakiego połowa z nas by się nie spodziewała.
Książka napisana ze szczerością, której brakuje wielu kapłanom.


Co prawda, ja nie dowiedziałam się niczego nowego, ale to chyba wynika z mojego osobistego patrzenia na Kościół. Jednak bezpośredni sposób, jakim napisana jest książka sprawia, że czyta się ją szybko i przyjemnie. A nawet oczywiste sprawy, takie jak homoseksualizm wśród księży, jako relacja z pierwszej ręki, jest bardziej zaskakujący. Gorycz tego byłego księdza, sprawiły że kwestie o których już od dawna wiedziałam, na nowo wzbudziły we mnie np. rozżalenie i zniesmaczenie.


"Wszystkie wydarzenia opisane w tej książce są prawdziwe, choć niektórym mogą wydawać się szokujące i niewiarygodne. Moje własne przeżycia i opinie uzupełniam relacjami naocznych świadków oraz ich komentarzami. Wiem jednak, jak długie ręce mają hierarchowie Kościoła. "

A więc co mogę jeszcze dodać? Chyba to, że warto przeczytać "Byłem księdzem...". Książka nie podważa wiary chrześcijańskiej, wręcz przeciwnie. Jest tylko dobrym świadectwem prawdy, rzuca jasne światło na rzeczywistość.

2 komentarze:

  1. Niestety, jakoś nie mam ochoty zapoznawać się z taką książką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio dość głośno w tym temacie, tak więc, może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń