piątek, 22 listopada 2013

"Czarnoksiężnik z Archipelagu" Ursula K. Le Guin

Prószyński Media
Data premiery : 09.11.2010 

Klasyka powieści fantasy! Opowieść o naukach pobieranych przez młodzieńca z wymyślonej krainy u mędrców, którzy posiedli kunszt czarnoksięski. Zarazem jest to opowieść realistyczna o kształtowaniu się osobowości, dorastaniu wśród przeciwieństw, o tym, jak zapalczywa lekkomyślność przeradza się w dojrzałość. Jest to, wreszcie, przypowieść o tym, jak – nie czując upadlającego strachu – pogodzić się z myślą o śmierci.
„Czarnoksiężnik z Archipelagu” to pierwsza część czterotomowego cyklu „Ziemiomorze” Ursuli K. Le Guin, przez znawców zgodnie obwołanego arcydziełem światowej literatury fantasy. Saga o Ziemiomorzu to nic innego jak opowieść o dojrzewaniu, o wyzbywaniu się młodzieńczej pychy i ducha rywalizacji, dorastaniu do wewnętrznej harmonii i mądrości, a też zrozumienia ograniczoności ludzkich działań. 
Im większa moc i im większa władza, tym większa odpowiedzialność – przestrzega Le Guin. „Wysokie obcasy” 

Ursula K. Le Guin urodziła się 21 października 1929 r. w Berkeley. Przez znawców i miłośników fantasy jest wymieniana jednym tchem obok Johna Ronalda Reula Tolkiena i Andrzeja Sapkowskiego. Jej utwory stały się klasyką nie tylko fantastyki. To już kanon literatury pięknej, analizowany, poddawany badaniom literackim, antropologicznym i psychoanalitycznym. Pisze dla dorosłych, młodzieży i dla dzieci. Jest autorką scenariuszy filmowych i esejów oraz tekstów dla wykonawców muzyki. Została uhonorowana wszelkimi możliwymi nagrodami przyznawanymi twórcom science fiction i fantasy, z Nebulą i Hugo na czele. Od 1958 mieszka Portland w stanie Oregon.


Zacznę od napisania, że to moja lektura szkolna. Niestety, często wpływa to na moje nastawienie względem danego tytuły, lecz w przypadku Czarnoksiężnika sprawa mniała się trochę inaczej. 
"Czarnoksiężnik z Archipelagu" to przykład historii opowiadającej o dziejach młodego czarnoksiężnika, chwilami ciekawej, a chwilami nudnej. Zaczęłam tą powieść z  wielkim entuzjazmem, (biorąc pod uwagę towarzyszące okoliczności) który niestety malał z każdą przeczytaną przez mnie stroną. 
Jest to powieść bardzo specyficzna, język jakim posługuje się pani Le Guin jest pozbawiony lekkości, mała liczba dialogów utrudnia czytanie. Z każdej strony bije epickość, która okropnie mnie męczyła. W niektórych momentach brakowało mi pewnych opisów sytuacji, jakieś rozmowy, a zamiast tego napotykałam jedynie na małą wzmiankę, zarys zdarzenia. Nie powiem, żebym była zadowolona. Spodziewałam się dobrej fantastyki, która będzie dla mnie rozrywką. Może fantastyka była ale rozrywka gdzieś się zgubiła.
Skończyłam tę książkę tylko dzięki oślemu uporowi.



2 komentarze:

  1. A ja mam ochotę przeczytać ją mimo to :) W końcu to klasyka, więc czuję, że powinienem to znać. Mam nadzieję, że mnie nie znudzi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest to klasyka bez dwóch zdań, więc trzymam kciuki żeby Ci się spodobała :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń